WSPIERAJĄ NAS
POZNAJEMY ZAGŁĘBIE


E-book o historii Zagłębia Dąbrowskiego:

Projekty Realizowane












Społeczność
Polecamy




Apel do mediów o uszanowanie różnorodności województwa

Strona Piotra Bieleckiego

Aktualności

prof. Włodzimierz Wójcik: Z księżyca od Ogrodzieńca do Stambułu
Piotr Bielecki 02.08.2010
Oto wielka moc muzyki. Za każdym razem, gdy z płyty słucham Claude’a Debussiego „Światło księżyca”, stają mi przed oczyma niezliczone noce „wartowania” na biwakach i obozach harcerskich. Oto po upalnych sierpniowych dniach wędrowania i obozowania po leśno-skalnych okolicach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, przychodziły błogosławione rześkie wieczory i noce „na postoju” w jakimś urokliwym zakątku Przeczyc, Łysej Góry koło Siewierza, Kuźni Waręźyńskiej, Preczowa; przede wszystkim Ogrodzieńca. Wędrowanie, obozowanie i biwakowanie były sposobem na życie blisko przyrody i naturalnej z nią przyjaźni. Czynne życie kształtowało charaktery, uczyło sprawności, zaradności, pomysłowości.


Staszek Bania, nasz drużynowy, dość starannie przygotowywał nas, młodzików, do pełnienia nocnej warty, chroniącej teren biwaku, czy obozu. Pamiętam, że uczył obserwować widnokrąg, ale także niebo: chmury, wlokące się z łąk ku niebu zamglenia, przede wszystkim księżyc ulegający przemianom w ciągu nocy oraz w ciągu następujących po sobie tygodni. Stanie na warcie było dla każdego zaszczytem, ale jednak ów zaszczyt było podszyty emocjami i strachem. W ciszy wieczoru i głębokiej nocy wielekroć narastał lęk i umysł ogarniała imaginacja. Wzrok dążył ku srebrnej tarczy w pełni, szukając niewyraźnych kształtów pana Twardowskiego na kogucie. Gdy minęła pełnia, powstawało pytanie, w jakim kierunku pójdzie zmiana księżyca w kolejne noce.
Oboźny, miał odpowiedź. Powiadał, że rogalik księżyca w postaci litery „C” ma skłonność do zmniejszania się, ponieważ „cienieje”. Ten, który przypomina „D” – po prostu „dużeje”.
Wlokące się w nieskończoność godziny samotnego czuwania nad bezpieczeństwem śpiącej drużyny zabijałem powtarzając z pamięci fragmenty znanych mi utworów bliskich sercu pisarzy polskich. W balladzie „Świteź” Mickiewicz ukazywał tajemniczy, groźny lunatyczny pejzaż „nowogrodzkiej strony”. Recytowałem wbrew strachowi: „Jeżeli nocną przybliżysz się dobą / I zwrócisz ku wodom lice, / Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą, / I dwa obaczysz księżyce. // Niepewny, czyli szklanna spod twej stopy / Pod niebo idzie równina, / Czyli też niebo swoje szklanne stropy / Aż do nóg twoich ugina”. Także w klimacie grozy jawił mi się księżyc z Mickiewiczowej „Grażyny”, w której świecie było „coraz to ciemniej” a „wiatr północny” chłodził. Tam „Zamek na barkach nowogródzkiej góry, od miesięcznego brał pozłotę blasku”. Te przypomnienia były bolesne. Oto bowiem w powieści poetyckiej naszego wieszcza jawił się „krzyżacki gad”, którego identyfikowałem z tyle co wypędzonym z Polski niemieckim okupantem. Innego rodzaju grozę wywoływało przypominanie „Ojca zadżumionych” Słowackiego, w którym poeta przejmująco ukazał dramat Araba po stracie żony oraz „trzech synów, trzech córek”. Tutaj złoty księżyc nie jest widziany okiem malarza. Jego fazy po prostu są miarą upływu czasu. Oto bowiem w miejscowości El-Arish: „Trzy razy księżyc odmienił się złoty, / Jak na tym piasku rozbiłem namioty. / Maleńkie dziecko karmiła mi żona, / Prócz tego dziecka, trzech synów, trzy córki, / Cała rodzina, dzisiaj pogrzebiona, / Przybyła ze mną.” Takie księżycowe myśli, wspomnienia i omamy towarzyszyły mi przez wszystkie dalsze lata mojego dorosłego życia. Formują się w ciąg idących po sobie obrazów. Oto bułgarska Albena i księżycowe promienie rozsypujące się po grzbietach lekkich fal, idących ku piaszczystemu brzegowi. Oto camping w okolicach Stambułu w Turcji. Z wysokiego brzegu nad cieśniną Dardanele. Późną nocą nie śpię i patrzę, jak rozproszone w morzu światło księżyca tworzy swego rodzaju ścieżkę wodną, łączącą Europę z Azją.
W drugiej dekadzie sierpnia 1977 roku w drodze ze Stambułu do Aten zatrzymałem się w uroczym miasteczku Aleksandropolis położonym nad brzegiem Morza Trackiego. Biwakowałem na wysokim brzegu w starym ogrodzie oliwnym. Nie rozbijając namiotu leżeliśmy pod gwieździstym niebem na płachtach namiotowych. Nad nami ostro świeciły gwiazdy. Zdawało się, iż są tak blisko, że można było je ściągać na ziemię grabiami. Wzruszające było to, że na południe od naszego miasteczka, na dalekim horyzoncie widniała legendarna dla mnie wyspa Samotrake. Pomiędzy Alekandropolis a Samotrake unosił się w całej swojej urodzie księżyc, którego promienie topiły się w falach morskich wyznaczając świetlisto-modry szlak między wybrzeżem a wyspą.
To stąd pochodził ów cud świata – słynna zwycięska Nike, którą godzinami oglądałem w paryskim Luwrze. Jej twórcą był prawdopodobnie Pytokritos z Rodos. Została odnaleziona w 1863 roku na greckiej wyspie Samotraka przez francuskiego archeologa-amatora Charlesa Champoiseau.
I jeszcze jedno wspomnienie. Podczas spaceru w księżycowy wieczór nad brzegami Sekwany Zofia Romanowiczowa opowiadała mi, jak ważna była dla niej lunatyczna poświata podczas okupacji, gdy w ciasnych celach więziennych Pińczowa i Kielc osadzona była przez Niemców. Drobny plasterek lub rogalik księżycowy, zaglądający do bardzo wysoko usytuowanego okienka, niósł ukojenie, niósł wieści z rodzinnego domu, od przyjaciół. Przecież ona i oni wpatrywali się w to samo, w to jedno „domowe” ciało niebieskie.

Temat „Księżyc” jest rozległy jak morza świata. Ja opisałem tylko cząstkę doznań, jakie on niesie. Powroty do tego tematu będą możliwe. A dzisiaj ten ciąg księżycowych refleksji wywołanych utworem Debussyego, wypadnie zakończyć też muzycznie. Od najwcześniejszych lat życia ze wszystkich stron szła za mną, niemal unosząc się w powietrzu, bardzo popularna piosenka, niosąca czarowne słowa: „Księżyc nad Tahiti złotym blaskiem lśni, uśnij moja Kiki i uśmiechnij się”. Ta słodka rzeczywistość nie wszystkich zachwycała. Oto znany mądry sceptyk – Mark Twain - powiadał: „Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu”. Inny mądry człowiek Patrick Suskind - nie był takim sceptykiem. Żył nadzieją. Radził: „Celuj w księżyc, bo nawet jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami”.

WŁODZIMIERZ WÓJCIK
6 odpowiedzi
Komentarze

#1 | Anonimowy czytelnik dnia sierpnia 02 2010 23:08:14
Ciekawi mnie, co powyższy tekst ma wspólnego z... Zagłębiem Dąbrowskim?

Szanuję Pana profesora jak i FdZD, ale moim skromnym zdaniem ta strona to miejsce na tematykę regionalną, a kolejne teksty Pana Profesora... chyba odbiegają od tematu...
#2 | Janka z Preczowa dnia sierpnia 03 2010 04:34:45
Mnie, prostej nauczycielce gimnazjalnej, WSZYSTKIE eseje Pana Profesora bardzo się podobają. Cieszę się, że ten Uczony chce na tym regionalnym portalu je umieszczać. Eseje te łączą regionalizm z uniwersalizmem. Chopin też wychodził od łączenia kultury wsi mazowieckiej z dorobkiem Europy i świata.
Pisarz tworzy wedle własnej woli. Nikt mu tematów nie może narzucić. W tym jest moralny, że i on "Anonimowemu czytelnikowi" nie każe jego utworów czytać. Musi panować WOLNOŚĆ, ale w dwie strony.
Czy w portalu zagłębiowskim mamy tylko ogłaszać artykuły o pieczonkach zagłębiowskich i siewierskim żurku? Profesor pisze o Dorotce, o Zamku Będzińskim i Roku Kazimierzowskim, o wędrowaniu przez Jurę i polskie Podtatrzze, o malwach zdobiących jego dzieciństwo w zagłębiowskiej Łagiczy, o Rocznicy Grunwaldzkiej, bo przecież z Zamku w Będzinie szli na bój z Krzyżakami "woje" w metalowych zbrojach.
"Anonimowy czytelniku", ponieważ zadajesz pytanie GRZECZNIE, więc i ja - jako pedagog - wyjaśniam również grzecznie. Spójrz na teksty Profesora uważnie, nie pobieżnie, a przekonasz się, ile przed Tobą odkrywa PIĘKNA. A piękno jest kształtem miłości.
#3 | Anonimowy czytelnik dnia sierpnia 03 2010 07:07:33
Jeśli chodzi o mój gust wolałbym czytać o pieczonkach i żurku siewierskim niż o wycieczce do Stambułu, w której nie mogę się poza osobą autora doszukać jakiegokolwiek pierwiastka zagłębiowskiego.

Tekst może i piękny, tego w wątpliwość nie poddałem, ale jeszcze fajniej gdyby był związany tematycznie z naszym Zagłębiem.

Pozdrawiam Panią jak i samego Profesora, którego szanuję, ale skoro witryna ma określony profil tematyczny, to uważam, że pisząc tekst należy dostosować jego zawartość do miejsca, gdzie jest publikowany.
#4 | Krzysztof Walicki dnia sierpnia 03 2010 08:19:57
Ciekawe, że Prezes Forum dla Zagłębia nie stosuje się do zaleceń pyszałkowatego "Anonimowego czytelnika" i propaguje coś, co wychodzi poza żurek zagłębiowskiego tępaka. Pisze: "Drogi św. Jakuba to średniowieczne szlaki pątnicze przebiegające po terenach całej Europy. Celem pątników (pielgrzymów poruszających się samotnie bądź w małych grupach) było Sanktuarium Santiago de Compostela w Hiszpanii. Dziś w całej Europie odtwarzane są te szlaki w nadziei przypomnienia tradycji pątniczych oraz by duchowo połączyć Europę XXI wieku. Rada Europy uznała Drogi św. Jakuba pierwszym Europejskim Szlakiem Kulturowym.

Od kilku lat także Polska uczestniczy w akcji odnawiania tych starych szlaków oraz tradycji z nimi związanych. Wiemy, że było w średniowieczu kilka głównych traktów łączących główne handlowe i polityczne ośrodki ówczesnego świata. Na terenach dzisiejszej południowej Polski pątnicy poruszali się korzystając ze szlaku kupieckiego nazywanego w średniowieczu Drogą Królewską - Via Regia. Droga ta łączyła Rosję z Hiszpanią i miała status drogi królewskiej, na której obowiązywały specjalne prawa".

Nie wszyscy ludzie są równi. Jedni mają mózgi, drudzy tylko ryje do siorbania żuru. Kto nie chce tylko siorbać, niech od czasu do czasu coś przeczyta. Wolny wybór!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
#5 | Anonimowy czytelnik dnia sierpnia 03 2010 23:54:52
Na obraźliwe komentarze nie rozwodzę się długo - sam sobie Pan wystawił laurkę, tak oto pisząc o człowieku, który wyraził jedynie swoje zdanie na temat zawartości strony.

Panie Walicki - poniewąż uważa Pan najwyrażniej, że jak komuś się nie podoba to co Panu... to jest się tępakiem... Nie mam potrzeby wyprowadzenia Pana z błędu... jakoś to przeżyję, że ma Pan taki sposób myślenia...
#6 | Józefa dnia sierpnia 04 2010 07:17:55
Ble, ble.................
Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Region w pigułce
Historia
Obszar i granice
Herb i barwy
Ludzie
Legendy i podania
Muzea i galerie
Kinematografia
Ciekawostki

Kącik Regionalisty

Doł±cz do nas
czyli zapraszamy
do działania

Wesprzyj
nasze
działania

Warte czytania








Nasi partnerzy




_

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
statystyka