E-book o historii Zagłębia Dąbrowskiego:
|
|
"Rzezimiech, rabuś czy ... tajny dyplomata?" |
Dariusz Jurek 29.08.2011
|
|
Żył, był w wieku XV niejaki Mikołaj Kornicz Siestrzeniec i w dodatku pełnił urząd będzińskiego burgrabiego.
Historia przedstawiała go do tej pory jako nicponia i rabusia; sam M. Kantor-Mirski pisał o nim, że "nabroiwszy wiele, zbiegł na Śląsk, skąd po kilku latach rozpoczął ponownie grasować na pograniczu. Pochwycony w roku 1446, skazany został na karę śmierci". Słowem - raubritter; rycerz - rabuś, jakich wielu w tym okresie rozbijało się na polskich gościńcach.
Okoliczności wszystkie świadczyły niezbicie, że Komicz był łotrem wyjątkowym. I pomijając już jego wybryki poza dorzeczem Brynicy i obu Przemsz, powiedzmy od razu, iż szczególnie dokuczył on sławkowianom... Łupił Sławków (biskupi wówczas) razy kilka, samego prokuratora biskupiego klucza niejakiego Hińczę z Sarnowa napadł, pobił i w będzińskim lochu osadził, a na wiadomość, iż biskup pozwał go na sąd w Korczynie, w odwecie spalił mu jeszcze cztery wsie w pobliżu i strat przyczynił na ogromną sumę 4000 grzywien.
W polskiej historii głównym oskarżycielem Kornicza był Jan Długosz; który okrzyknął podówczas będzińskiego burgrabiego rzezimiechem co się zowie i tak już przylgnęło na wieki... Wkrótce doszło oskarżenie o zdradę główną, o działanie na rzecz obcego mocarstwa, czyli Zygmunta Luksemburskiego i zażądano wówczas już głowy zdrajcy... Kaliber sprawy rósł... Tymczasem wszelkie wieści o jego egzekucji i śmierci okazały się nieprawdziwe. Mało tego...
W roku 1435 kardynał Oleśnicki anulował w sądzie wszystkie sprawy jakie miał z Korniczem; to samo uczynił Hińcza z Sarnowa w imieniu sławkowian, a Kornicz nie wrócił wprawdzie na zamek będziński, ale został burgrabią na zamku rabsztyńskim, i w roku 1443 w sposób jak najbardziej naturalny rozstał się z tym światem, opatrzony świętymi sakramentami.
Ki diabeł? Taki bandyta w łaskach biskupich? Zagadka kryminalna to niesłychana. Z "historycznej opresji" wywiódł dopiero Kornicza, i to przed kilkunastoma laty zaledwie, prof. Marcel i Antoniewicz z Uniwersytetu Śląskiego. Ukazał on Kornicza jako... tajnego dyplomatę króla Jagiełły, który za wiedzą króla (ale w cichości przed innymi) doprowadzić miał do porozumienia z husyckimi wówczas Czechami.
Był więc politycznie członkiem tzw. obozu Szafrańców a przeciwnikiem obozu biskupa Oleśnickiego, który oczywiście wszystko co husyckie zwalczał. Więc prowadził ów Kornicz swą prywatną wojnę z biskupem, a biskup przeciw niemu też... Kiedy po latach walka polityczna na tym tle już wygasła i spierać się nie było o co, obaj godni siebie przeciwnicy, bez słowa podali sobie ręce...
Zapyta Czytelnik: a oskarżenie o rozbój na drogach i puszczanie z dymem miast?, a oskarżenie o zdradę główną czyli o szpiegostwo?
E! To przecież tylko polityka... Ot, matka historia lubi żarty…
Autor: Jan Przemsza-Zieliński ("Bal w Savoyu")
(tekst opublikowany za zgodą Pani Kazimiery Zielińskiej)
|
|
0 odpowiedzi |
|
Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
|
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
|
|
|